Inwentarium. Na stoliku obok łóżka: Breviarz po czesku, Ecclesia de Eucharistia, JPII, nie po łacinie, tylko po polsku. Reszta książek też po polsku. Moby Dick z ilustracjami. W polskich wydaniach nie było ilustracji. Michał dał mi, rozszarpaliśmy razem starą niemiecką książkę, wyrwaliśmy ilustracje wielorybów. Kiedyś te obrazki opiszę, wpatruję się w nie i wpatruję. Wyrwaliśmy ilustracje ze starej niemieckiej książki i pan Osięgłowski, mój introligator, oprawił Moby Dicka w zielone płótno, ze wstążką, złocona tytulatura na grzbiecie i licu. W środku na starym papierze ksero grafik z niemieckiej książki. Oryginały, to znaczy wyrwane z niemieckiej książki kartki, pan introligator zapewnia mnie, że znajdzie, ale na razie gdzieś je położył…Wymieniam dalej, tak jak widzę zza biurka patrząc na stolik przy łóżku: Edward i Atanazy Raczyńscy. Dzieła – osobowości – wybory – epoka. Dalej: Książka na przestrzeni wieków, Bieńkowska. Dalej: Wystawa grafiki książkowe Konstantego Marii Sopoćko, Gorzkie cytryny Cypru, Durrell, Bez wzajemności, Martin Walser.
Inwentarium, stan ducha. A jeszcze książki na biurku, te wczoraj przyniesione z biblioteki, jeszcze nie wiadomo, czy warte odnotowania. Pod nimi, te przyniesione wczoraj z bloku- zimowego mieszkania, jako dyżurne do przeczytania od lat, może nie wymienię, żeby ktoś się nie zdziwił, czego nie przeczytałem.
Chatwin miał umiejętność rozmawiania z bogatymi ludźmi. Trawa domaga się obrusu nie koca. Dwa tematy warte dla mnie rozważenia od rana. Wczoraj wieczór przyniosłem tematy w głowie z miasta. Czytałem w Empiku o Chatwinie, genialnym intuicyjnym znawcy. Brak akademickich studiów zastąpił smakiem i pewnością siebie. W stylu skromny. Przed Operą studenci i studentki w trawie bawili się, rozmawiali, rzucali plastikowymi talerzami, słuchali dowcipów bezdomnych gawędziarzy- niezrzeszonych mędrców niesfornych. Jeden student przed studentką na trawniku przed Operą nie koc rozesłał lecz obrus. Co to oznacza? Trawa domaga się obrusu, zwłaszcza przed Operą. Miałem o czym myśleć, mogłem wracać do domu. Chatwinowi zarzucano, ze w reportażach ze świata pisze półprawdy. Biograf Chatwina, niejaki pan Shakespeare, odpowiedział, że ci którzy tak uważają, są w błędzie. Chatwin pisał półtoraprawdy, wyczytałem w kolorowym magazynie, którego nazwy nie zapamietałem a autora artykułu przepraszam, nazwiska też nie zapamietałem, ale bardzo ciekuję Panie autorze, niezły artukuł.
Wracam do inwentarium stolika przy łóżku, tyko książki ułożę tak, żeby grzbiety widzieć zza biurka. O rany, opisanie jeszcze tego, co znajduje się na biurku, to półtora godziny, półtoraprawdy. Profesorowie powinni egzaminować studentów w ich pokojach, lub po prostu poprosić o inwentarium. Artyści i krawcy. Moda art Deco, Sieradzka. Hieronim, Kelly.. Hildegarda z Bingen, Flanagan. Jednoręki,Williams. XXXII aukcja książek i grafiki. Lamus antykwariaty warszawskie. Niebo i ziemia, Marai. Zabójca z miasta moreli. Reportaże z Turcji, Szabłowski. Stary Rembrandt miał rację, gdy mówił, że w pokoju artysty znajduje się tematów na obrazy dla kilku malarzy na sto lat. Podróże? Wybieram podróżne.
Polowanie na zdanie,
OdpowiedzUsuńSadzilem kwiaty w ziemie ze sklepu. W worku. Ręce po prostu cuchną gównem. Taka jest ta ziemia obiecana. B