Nazywam się Joachim Guzik. Sześćdziesiąt dziewięć lat już chodzę po świecie i zbieram guziki. Teraz wrzucam je do szklanego słoja, takiego na pojedynczą rybkę. Wcześniej guziki wrzucałem do szuflad. Nie wiem, które są najstarsze, ciągle je mieszam. Wkładam rękę, mieszam i wyciągam jeden. Próbuję sobie przypomnieć gdzie i kiedy, z jakiego bruku guzik podniosłem, czy ulica była ciemna, jesienna, skąd wracałem. Człowiek potrzebuje mieć solidny motyw w garści, że nie śnił, lecz żył. Ja żyłem, zbierałem guziki, mam dowód, mogę pokazać. Wie pani, nie mogłem już patrzeć na tę pojedynczą rybkę, ona całowała kamienie.

środa, 25 kwietnia 2012

Ciałość



W życiu, proszę pani, jak w maratonie. Nie chodzi o to, żeby wygrać, tylko o to, żeby wziąć udział. Jaki smak naleśników lubi pani najbardziej? To znaczy, z czym? Proszę pani, zdziwi to panią, ale jeżeli nie można uratować ducha, trzeba ratować ciało. Polak słucha muzyki klasycznej sześć sekund w miesiącu. Za nami jest oczywiście - kryje nam plecy - Albania. Tyle statystyka. Polak nie bierze udziału w życiu. Za Solidarności robotnik wywalczył nędzę dla siebie, i ot, na tym poprzestał. Ci którzy wyjechali, są najmniej przedsiębiorczy, marzą by wrócić na gotowe i mogą, proszę pani, przeliczyć się. Bo w życiu Polak nie bierze udziału, Polak wznosi dla siebie więzienie. Ducha uratować się nie da, trzeba ratować ciało. Kościółek w tarapatach, sam w siebie zapatrzony, jak w obrazek. Samozbawiający się polski kler. Ratować pozostało ciało. A Polak, proszę pani, walczy o nędzę dla siebie. Robotnik na basen nie pójdzie, nie dlatego, że sobie cenę biletu przez członków rodziny pomnoży i wyjdą mu dwie dniówki, i nie dlatego że, żeby ręcznik do sauny wypożyczyć, to musiałby półtorej godziny pracować. Nie, robotnik na basen nie pójdzie, bo nie po to z uporem całe życie pracuje, żeby na basen chodzić i piniundze wydawać. Ducha uratować się nie da, ciała ratować się nie chce. Inteligent na basen nie pójdzie, bo jak mówi, jest istotą lądową, poza tym trzecia woja światowa już na sąsiedniej ulicy, drożeje gaz, energia i benzyna. Teraz na basen  nie pójdzie, bo taką ma sytuację, tak mówi. Człowiekowi, który z uporem wznosi dla siebie więzienie, nie można powiedzieć nic. Cieszę się, że panią poznałem. Tak myślałem, że wybierze pani malinowe bez bitej śmietany. Zjemy, zjemy.

czwartek, 19 kwietnia 2012

SF



Ludzie pochylają się nisko, żeby z psem się przywitać. Są tacy, którzy nawet przyklękną, żeby z psem się przywitać . Psy są dzisiaj, proszę pani, bardziej kochane niż ludzie. Życie wyprzedziło fantastykę. Zna się pani na literaturze fantastycznej? Co tam piszą o psach? Życie wyprzedziło fantastykę. Weźmy dajmy na to Japonię. Po co w Japonii jest pięćdziesiąt atomowych elektrowni? Rozumiem, że się pocą i co trzy godziny muszą zmienić koszulę, ale oddzielna depilarka do każdego włoska? A to wszystko do prądu podłączyć trzeba, wszystko ma swą wtyczkę, darmo nawet robot nie pracuje. Człowiek, proszę pani, poszedł w odstawkę. Człowiek, proszę pani, dziś tylko do psa może się przytulić. Czy literatura fantastyczna przewidziała to? Zna się pani na literaturze fantastycznej? To ja pani powiem: przyjdą takie czasy, że tylko najbogatsi będą chodzili pieszo.


czwartek, 5 kwietnia 2012

Szkoła płakania





Coś pani powiem. Losy świata od kilku łez zależą. Dar łez. Łza skruchy, bez tego chłop z miejsca nie ruszy. Łza stawia chłopa na nogi. Nie łza, co ja mówię, potrzeba kilku łez. Módlcie się przede wszystkim o dar łez. Łzy nie są przywilejem świętych. Łzy są darem, łzy są łaską. Bez łez siebie nie zmienisz.




 

niedziela, 1 kwietnia 2012

Patron trampów


Nie umiem mieszkać. Taki się urodziłem. Nikt nie może powiedzieć o sobie, że jest mężczyzną, jeżeli nie posiada w domu wiertarki. Ja wiertarkę mam w piwnicy. Problem - proszę pani - nie jest w tym, czy jestem mężczyzną, czy nie, tylko w tym, że ja nie umiem mieszkać. W życiu nie przeczytałem żadnej instrukcji obsługi, a bez tego się nie da żyć z kobietą. Kobieta musi mieszkać i mieć sprzęty, do których załączone są instrukcje obsługi. A we mnie instrukcja obsługi mogłaby wywołać depresję. Tak przypuszczam, chociaż w życiu żadnej instrukcji obsługi nie przeczytałem. Toleruję urządzenia najwyżej dwuguzikowe, dlatego nie umiem mieszkać i raczej wychodzę. Proszę pani, to nie jest tak, że pisarz chodzi po mieście, aż mu nogi w tyłek wejdą i wtedy wchodzi do kawiarni, i siedzi tak długo, aż go pośladki zabolą. Zupełnie nie tak. Pisarz – proszę pani – wie. Wie, do jakiego miasta pojechać. Wie, którą ulicą iść. Wie, w której kawiarni usiąść, żeby spotkać kobietę taką, jak pani. Pisarz nie szwenda się. To nie jest tak, że pisarz na rynku skupuje za bezcen historie, spekuluje i po czasie drogo sprzedaje. Pisarz – proszę pani – jest mądrym człowiekiem, albo pisarzem nie jest. Jeżeli jest się mądrzejszym od innych, to należy słuchać siebie, nie innych. Niech pani dobrze zauważy: pisarz słucha siebie. Słucha siebie i pisze teksty w rodzaju: „ klasztorem moim są ulice, place i drogi, tabernakulum mi cały świat”. Są takie kontemplacyjne powołania – klauzurą jest miasto.
Jeszcze coś pani opowiem. Opowiem, jak poznałem patrona trampów. Jechałem pociągiem, Trzech Króli było, piątek, ale dzień wolny od pracy, w dodatku przed sobotą i niedzielą, więc w pociągu prawie pusto. Pisarz wie, do którego pustego przedziału wsiąść. Wie, kto zaraz do przedziału wejdzie. Tak też się stało. Usiadłem w pustym przedziale. Po chwili przyszedł chłopak, może tak z dziewiętnaście lat mógł mieć, wysoki i szczupły. Gdy pociąg ruszył, może tak po pół godzinie, jakoś zagadałem do chłopaka. Był miły. Powiedział zdanie, z rodzaju tych, których pisarz nie zapomina. Powiedział do mnie: „ ja nie umiem rozmawiać”. A ja mu odpowiedziałem: „ ja nie umiem mieszkać”. Zapytałem chłopaka, jakiego ma patrona, kto mu pomaga wędrować  przez świat? Zawsze tak się przedstawiam. Mówię:  „jestem Joachim, a ty jakiego masz patrona? kto ciebie prowadzi przez świat? Chłopak powiedział: „ooo! Patrona mam wyjątkowego, to Benedykt Józef Labre”.
Tak poznałem patrona trampów. Tych, którzy mieszkać nie potrafią, bo są zbyt roztargnieni i miasto ich wzywa w dzień, i w noc. Zapiszę pani. To miłe, że chce sobie pani wyguglać.