Kostki i nadgarstki
Nawet w zatłoczonym autobusie znajdę miejsce siedzące. To sprawa zdecydowania, optymizmu i charakteru - nie wieku i łokci. Kiedy na przystanek podjeżdża nawalony w trzystu procentach autobus, można zakląć pod nosem i można pomyśleć - zobaczymy czy znajdę wolne miejsce i usiądę. Człowiek potrzebuje sukcesu.
Co do ubioru, proszę pani, to takie problemy dawno mam za sobą. Zawsze, ale to zawsze należy ubierać się tak, żeby nas fotografowano na ulicy. Nie żartuję, bo ja proszę pani, czytam nie blogi, ale komentarze na blogach. Zaczynam od komentarzy, jeśli mnie zaciekawią, dopiero wtedy czytam post.
Jechałem rowerem dość wolno. Dziwiłem się, że ktoś kto jedzie za mną, nie wyprzedza mnie. W końcu zrównał się ze mną - taki młodzieniec z wierszy Kawafisa. Zwoje złotych loków kaskadowo spadające na wszystkie strony, lazur w oczach, dżem na ustach - pamięta pani wiersze Kawafisa? Zrównał się ze mną i wydukał: dzień dobry! proszę pana, czy mógłbym mieć do pana prośbę? Wal śmiało chłopcze - odpowiedziałem. Zatrzymaliśmy rowery. Czy pozwoliłby pan, żebym zrobił panu zdjęcie? Jasne - powiedziałem. Ustawił mnie, jakbym sam w sobie nie był dobry na zdjęcie. Pstryknął ze cztery razy. Potrzepał rzęsami i dał mi kwadracik, takie pół pocztówki z linkiem do bloga. Pod swoim zdjęciem przeczytałem osiemnaście komentarzy. Żyć się chce, proszę pani! Jakaś Joanna napisała: Niezły strzał! Jaka harmonia kostek i nadgarstków!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz